Rozmowa z Hanną Łopatyńską, kierownikiem Działu Folkloru i Kultury Społecznej Muzeum Etnograficznego w Toruniu
Trwa Triduum Paschalne. Jak ten czas w przeszłości mijał mieszkańcom różnych regionów naszego województwa?
Triduum Paschalne przygotowuje wiernych do Święta Zmartwychwstania. W Kujawsko-Pomorskiem przebiegało ono podobnie jak w innych miejscach Polski. Ludzie dzielili ten czas pomiędzy uczestnictwo w kościelnych obrzędach i domową modlitwę a ostatnie świąteczne przygotowania: porządki, barwienie jajek, przyrządzanie potraw. W Wielki Czwartek po drogach biegali chłopcy, którzy hałasowali drewnianymi kołatkami i terkotkami. Ich dźwięk miał przypominać o zbliżających się świętach i odpędzać złe duchy. Tego dnia na Kujawach odbywał się „pogrzeb żuru i śledzia”. Brali w nim udział „parobcy”, którzy obnosili po wsi garnek z żurem wymieszanym z popiołem i szkielet śledzia na długiej żerdzi. Garnek rozbijano, a skorupy i śledzia zakopywano pod drzewem. Było to symboliczne pożegnanie potraw jedzonych przez cały Wielki Post.
Potrawy wielkanocne fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Jak Wielki Piątek wyglądał w Borach Tucholskich, na Kujawach i na Pałukach ponad sto lat temu?
W Wielki Piątek przygotowaniom do świąt towarzyszył nastrój smutku i skupienia. Od wczesnego ranka, na pamiątkę Męki Pańskiej, rodzice uderzali kolczastą gałązką dzieci i innych domowników mówiąc, że to „za Boże rany”. Wstrzymywano się od spożywania wszelkich pokarmów lub znacznie je ograniczano. Posilano się tylko suchym chlebem i niekraszonymi ziemniakami, popijanymi wodą. Powszechne było odsłanianie w kościołach Grobów Pańskich i pełnienie przy nich warty. Dawniej wiejscy strażnicy grobu przebierali się w stroje stylizowane na wojskowe albo występowali we własnych mundurach, jeżeli służyli w wojsku. Na Kujawach obok grobu ustawiano czasem polichromowane drewniane figury wyobrażające żołnierzy.
Czy święcenie potraw wielkanocnych było powszechne we wszystkich regionach? Jakie potrawy wkładano do koszyków?
Tak, potrawy wszędzie święcono, ale nie zawsze odbywało się to w kościele. Na początku XX wieku na Kociewiu stół nakryty do wielkanocnego śniadania kropił święconą wodą najstarszy w rodzinie mężczyzna. W innych regionach ksiądz święcił kosze z jadłem w kościele, na wiejskich placach, w pobliżu kapliczek albo w domach lub na podwórzach zamożnych gospodarzy. Należało obowiązkowo poświęcić chleb, sól, chrzan, jajka i baranka – z masła lub cukru. Do kosza ze święconką wkładano także wiele innych pokarmów, np. szynkę, kiełbasę, babkę, a nawet wino.
Hanna Łopatyńska, fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Jak wyglądały pisanki tworzone w różnych częściach województwa?
Dominowały u nas głównie jajka barwione w naturalnych wywarach, np. z łusek cebuli lub kory olchy, na jeden kolor. Nazywano je kraszankami. Na ziemi chełmińskiej i Kociewiu w okresie międzywojennym malowano na nich czasem wzory figuralne, używając do tego gotowych szablonów. Na Kujawach zdobiono także jajka woskiem, czyli techniką batikową. Wzory były bardzo proste: kropki, kreski i zygzaki.
Czy mieszkańcy na święta ozdabiali również swoje domy?
Dom na święta musiał być dokładnie wysprzątany. Na Kujawach w Wielkim Poście dziewczęta wykonywały z bibuły kolorowe bukiety i girlandy, którymi dekorowano święte obrazy. W tym regionie na glinianych podłogach izb i na podwórkach wysypywano drobnym piaskiem misterne wzory. Było to praktykowane przed wszystkimi ważnymi świętami kościelnymi.
Jakie potrawy spożywano w chłopskich chatach, a jakie w szlacheckich dworkach i pałacach?
Główne miejsce na stole zajmowała figurka baranka – z masła, cukru, ciasta albo gipsu – symbolu Zmartwychwstałego Chrystusa. Dobór potraw zależał od zamożności gospodarzy, a także rodzinnych i regionalnych tradycji. Na przykład Kujawianki podawały szynkę, żur gotowany na wywarze z szynki, z białą kiełbasą i ziemniakami oraz drożdżową babkę, zwaną gdzieniegdzie „kujawiakiem”, jedzoną jako dodatek do wędlin własnej roboty. Na ziemi chełmińskiej, oprócz domowej kiełbasy, jaj i placka, gospodyni szykowała na Wielkanoc „zylc” – czyli galaretę z wieprzowych nóżek. W domach ziemiańskich na stole była większa różnorodność potraw, jedzono np. rosół, pieczony drób, pasztety i słodkie mazurki.
Potrawy wielkanocne fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Skąd się wziął śmigus-dyngus?
Źródła tego zwyczaju nie są jednoznaczne. Najprawdopodobniej ma on związek z przedchrześcijańską wiosenną magią wegetacyjną. W naszych regionach praktykowany był dyngus suchy i mokry. Suchy, czyli smaganie zielonymi gałązkami znano na Kociewiu i ziemi chełmińskiej. Oblewanie wodą było popularne na Kujawach, ziemi dobrzyńskiej, Pałukach i Krajnie. „Ofiarami” dyngusa najczęściej bywały dziewczęta, a pominięcie którejś było jednoznaczne z brakiem powodzenia. Chodzący po dyngusie chłopcy składali życzenia gospodarzom i śpiewali popularną w całej Polsce pieśń: „Dyngus, dyngus, po dyngusie/Zaśpiewajmy o Jezusie”. W zamian otrzymywali świąteczne ciasto i jajka.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz