Sześć pożarów lasu, zerwany fragment dachu, przewrócone i połamane drzewa, zerwane linie energetyczne. To bilans wtorkowej gehenny strażaków. Największy pożar miał miejsce w Dubielnie (gm. Jeżewo). Zgłoszony o godz. 14.02 jako niepozorny ogień, w momencie przybycia pierwszych jednostek palił się już cały młodnik. W tym czasie część zastępów straży pożarnej działa jeszcze w Ciemnikach i w Jeżewie, więc zwinięcie węży i przejazd wozów gaśniczych w inne miejsce trwał dłużej niż dojazd z jednostek macierzystych. Bardzo silny wiatr i wysuszona ściółka sprawiły, że ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Co gorsza podchodził pod zabudowania. Spłonęła stajnia (na szczęście bez koni w środku), a budynki mieszkalne udało się uratować. Głównie za sprawą tego, że wiatr wiał w stronę lasu inaczej nie dalibyśmy rady ich uratować: mówi oficer prasowy KP PSP Ogień trawił kolejne połacie lasu. Na miejscu ściągnięto kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej. Służby leśne też robiły co mogły by nie dopuścić do dalszego rozprzestrzeniania się ognia. Ze względu na silny wiatr do akcji nie mogły wkroczyć samoloty gaśnicze, a były bardzo potrzebne. To była bardziej obrona niż gaszenie. Kiedy ogień przeszedł przez pas przeciwpożarowy nie bardzo mogliśmy coś zrobić, bo nie było dostępu. Dlatego skupiliśmy siły na szosie z Dubielna do Taszewa i tam zatrzymaliśmy ogień, by później stopniowo do gasić: dodaje rzecznik. Pod wieczór, gdy wiatr zelżał do akcji wkroczyły też trzy samoloty gaśnicze. W sumie brało w niej udział 68 zastępów straży pożarnej z całego powiatu świeckiego oraz z powiatów: chełmińskiego, wąbrzeskiego i grudziądzkiego. Spaliło się ponad 40 ha lasu. Dogaszanie trwało całą noc. Leśnicy cały czas kontrolują pogorzelisko. Na miejscu są jeszcze trzy zastępy straży i dogaszają tlące się zarzewia. (materiał partnera)