14 lipca 2006 roku stał się smutnym dniem dla środowiska nauczycieli i przewodników. Odeszła na zawsze Małgorzata Kowalska. Wspaniały nauczyciel, zasłużony przewodnik i człowiek wielkiego serca.
Gosia Kowalska – bo tak ją wszyscy nazywaliśmy była ciepłym i wspaniałym człowiekiem. Przez wiele lat uczyła historii w naszym mieście. Ukochała sobie Chełmno, będąc tu także przewodnikiem. Będzie nam Cię Gosi zawsze brakowało.
A tak wspominają ją nauczyciele i przewodnicy.
Mariusz Kędzierski – burmistrz Chełmna
"Wiara w sens to postawa życiowa, a nie gotowa odpowiedź na wszystkie pytania." ( M.Heller )
Pani Małgorzato. Nie każdemu i nie zawsze przypadają w udziale zaszczyty i splendory. Pani należy do grona osób, których zasług i zaangażowania nie można nie doceniać. We wszystko co Pani robi wkłada Pani serce, nie mogło też być inaczej w wypełnianiu roli przewodnika. Stąd, też moja osobista, bardzo wysoka ocena Pani pracy i osobowości. Bardzo Pani gratuluję najwyższego honorowego odznaczenia, które jest zaledwie malutką zapłatą za to co zrobiła Pani dla Chełmna. Dzięki Pani piękno Chełmna przemawiało po dwakroć do każdego, nawet najbardziej znużonego turysty. To właściwie dzięki Pani odrodził się w Chełmnie ruch przewodnicki. Dokonała Pani wiele, by reaktywować chełmińskie Koło. Właściwie, nie wyobrażam sobie tego Koła bez Pani zaangażowania, pasji i jak sądzę miłości do swojego miasta. Wspomniana wyżej wiara w sens jest niewątpliwie Pani postawą życiową. Nie sztuką jest wiedzieć, sztuką jest tę wiedzę sprzedać z wdziękiem i lekkością, zainteresować turystów, sprawiać, by opowiadali o Chełmnie swoim przyjaciołom i znajomym. Dziękuję, że zrobiła Pani tak wiele dla promocji chełmińskiej kultury, prezentując nasze dziedzictwo i spuściznę pokoleń. (...) [z przemówienia w dn. 26.08.2005 z okazji wręczania odznaki „ Zasłużony Przewodnik]
Maria Łepek – Leżach (polonista) – Wiele lat temu, w taki słoneczny dzień jak dziś, poznałam Cię zapewne na jednym z zebrań. Zapamiętałam bardzo żywe, gorące, pełne uśmiechu oczy, spontaniczny, młodzieńczy sposób nawiązywania kontaktów i pełne temperamentu rozmowy. Żywiołowa, z tysiącami pomysłów, zawsze w drodze, otwarta na świat, jak ta z piosenki studenckiej – „dziewczyna z akademika”. Małgosiu, kochałaś ludzi. Zawsze spieszyłaś im pomocą. Siłą swej woli łagodziłaś problemy, z jakimi borykali się inni. Twoje serce było tak wielkie, że zawsze znalazło wyjście z sytuacji. Najważniejsze było jednak to, że umiałaś uważnie słuchać. Nie tylko XX, ale i XXI wiek uważa tę cechę za wielki skarb. Urzeczona urodą naszego miasta, rozsławiałaś jego imię, oprowadzając wycieczki krętymi uliczkami a wiatr rozwiewał Twoje czarne włosy i przyciętą równo grzywkę. Zawsze w drodze…zawsze dla innych. O tę drogę, a właściwie o program tej drogi w Polskę, poprosiłam Cię kiedyś, planując wycieczkę klasową do Wrocławia. Twój projekt Małgosiu był wspaniały. Obejrzeliśmy Panoramę Racławicką, legendarne dzieło Jana Styki i Wojciecha Kossaka, które po wielu perypetiach przybyło do Wrocławia w połowie lat 80. Młodzież była zachwycona efektownością obrazu umieszczonego w rotundzie.
Pamiętam, Małgosiu, pamiętam. Po wyjeździe z Chełmna było jeszcze Strzelno z architekturą romańską a na końcu Sobótka z tajemniczymi kręgami pamiętającymi czasy pogańskie i Gross – Rosen (obóz koncentracyjny) Należy dodać, że po Strzelnie, m.in. byliśmy też w Licheniu, dziś największym Sanktuarium Maryjnym, wówczas był to początek wotum dziękczynno – błagalnego. Zbliżał się przecież rok 2000.
Dziękuję Ci Małgosiu, że przygotowując program wycieczki, dbałaś by na jej trasie uwzględnić to co „należy ocalić od zapomnienia”.
Twoi uczniowie, Małgosiu, nie tylko wiedzę zdobywali, oni szukali mądrości, jaka płynie z dociekania przyczyn i skutków faktów historycznych.
Uczyłaś ich kochać ludzi, uczyłaś kochać małą ojczyznę – Chełmno, uczyłaś miłości do ziemi, naszych przodków; uczyłaś szacunku dla odmiennych kultur narodów, szukałaś dróżki, która łączy człowieka z człowiekiem.
Zamieniłaś w czyn słowa tak bardzo cenionego przez nas ks. Biskupa Chrapka: „ Idź tak, by ślady twoich stóp przetrwały cię” (….)
[z przemówienia na uroczystości pogrzebowej w dn. 17.07.2006 r.]
Benon Frąckowski – nestor toruńskich przewodników
Lata sześćdziesiąte były latami dość aktywnego odrodzenia się przewodnictwa turystycznego w Chełmnie. Ciężar organizacyjny przyjęła na siebie m.in. Małgorzata Kowalska – nauczycielka historii w SP 1. Wspaniała osoba, a przy tym bardzo urodziwa. Włosy czarne jak u kruka, śliczne oczy czarne, a twarz jak z porcelany. Przewodnictwo w Chełmnie leżało jej głęboko na sercu i z kilkoma podobnymi do niej fanatykami tego pięknego miasta utworzyła „Koło Przewodników PTTK” w Chełmnie. Często przyjeżdżała do Torunia aby z nami przeanalizować wiele spraw i co lepsze przenieść do środowiska przewodników chełmińskich. Była bez reszty zakochana w Chełmnie, stała na straży historii tego miasta i była rzeczniczką jak najlepszej interpretacji dawnych dziejów Chełmna.
Małgośkę z Rynku 2 nigdy nie zapomnę, gdyż szanowaliśmy się przez całe długie lata naszej znajomości [Toruń, dn. 20.07.2006 r.]
Jadwiga Alaba – Wesołowska – skarbnik Koła Przewodników PTTK w Chełmnie
Najbardziej Małgosię zapamiętałam w dniu kiedy było spotkanie organizacyjne przed rozpoczynającym się kursem przewodnickim. Stanęła żelazna, nieprzystępna kobieta, która wyłożyła na stół stertę książek i powiedziała " jeżeli chcemy być dobrymi przewodnikami, to musimy nauczyć się tego co jest napisane w tych książkach" (nie pamiętam dokładnie jej słów, ale to było coś w tym sensie). Jak się okazało Małgosia była najlepszym nauczycielem historii i doskonałym przewodnikiem nie tylko po Chełmnie ale i po całej okolicy. Z Nią zwiedziliśmy Zamek Bierzgłowski, Radzyń Chełmniński, Papowo Biskupie, Pokrzywno, Grudziądz. Zawiozła nas do miejsca straceń około 200 mieszkańców powiatu zamordowanych przez hitlerowców w 1939 r., które znajduje się w parowie Płutowskiej. wskazała gdzie znajdują się rezerwaty przyrody, szlaki turystyczne w okolicy Chełmna, ale najwięcej czasu poświęciła nam, na samo Chełmno przemaszerowała z nami od kościoła do kościoła, każdą uliczką bo - mawiała „w każdym zakątku Chełmna znajdują się zabytki" i miała rację. To Ona zaszczepiła we mnie zamiłowanie do historii i do tego miejsca, w którym mieszkam i żyję. Zawsze chodząc z wycieczkami po Chełmnie będę pamiętała, że to co robię jest też i zasługą nieżyjącej Małgosi.
W mojej pamięci zostanie Ona na zawsze, bo nie zapomina się ludzi mądrych i wartościowych. Chylę głowę w imię pamięci Małgosi
[Chełmno, 25.07.2006]
Władysław Flieger – przewodnik – sekretarz Koła Przewodników PTTK w Chełmnie
Pierwsze spotkanie, niektóre twarze trochę znajome, zwykłe powitanie, cel spotkania – rozszerzenie koła przewodników chełmińskich. Zdawkowe powitanie i tu zdziwienie: Cześć Flieger, mocny uścisk dłoni, czarne figlarne oczy i sympatyczny uśmiech – zaskoczenie. (...) Na imię mi Gosia, znałam Twojego ojca. Miał z nami szkolenia i organizował wycieczki przyrodnicze. Uczyłam też Twoje dzieci. Pełne zaskoczenie, ale usiadłem i słuchałem, a było czego. Myślę sobie – belfer „z krwi i kości”, a wiedza i zacięcie historyczne nie często spotykane. Warto było posłuchać i tak się zaczęło. [ Chełmno, 21.07.2006]
Elżbieta Pawelec – przewodnik PTTK w Chełmnie
Panią Małgorzatę Kowalską poznałam na długo przed zanim zostałam przewodnikiem PTTK. Zawsze interesowałam się historią, architekturą i turystyką, stąd skorzystałam z możliwości udziału w bezpłatnej wycieczce po Chełmnie w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa. Było to chyba w 1994 roku. Przewodnikiem była wówczas pani Małgorzata. Zwiedziliśmy niedostępne dla zwykłego turysty miejsca, a za sprawą niezwykle ciekawych opowieści o zabytkach miasta mogliśmy poczuć atmosferę średniowiecznego Chełmna. Spotkania z panią Małgosią były zawsze przepełnione pasją i miłością do naszego miasta, która promieniowała na słuchaczy. Była osobą skromną, uczynną, chętnie dzielącą się posiadaną wiedzą i doświadczeniem. Zapamiętałam ją zawsze uśmiechniętą i pełną humoru.
[Chełmno, 25.07.2006]
Anna Grzeszna – Kozikowska – przewodnik, prezes Koła Przewodników PTTK w Chełmnie.
Gosię Kowalską poznałam bliżej na przełomie maja i czerwca 1996 roku podczas kursu przewodnickiego, który był organizowany przez ówczesny OSIR. Pamiętam pewne pierwsze spotkanie w Sali nr 4 Urzędu Miasta. Przybyła wówczas Gosia Kowalska z olbrzymią, ciężką, torbą podróżną. To ona miała prowadzić wszystkie zajęcia praktyczne kursu. My kursanci siedzący przy stołach byliśmy trochę podekscytowani. Kurs i zajęcia to miała być tylko formalność. Wielu z nas ukończyło przecież studia historyczne, a w Chełmnie mieszkamy całe życie, więc wiemy o mieście chyba wszystko. I tu nastało pełne zaskoczenie. Gosia zaczęła wyciągać z torby kolejne książki o Chełmnie i informować co powinniśmy z nich się nauczyć. Wiele książek widzieliśmy wówczas pierwszy raz w życiu Za każdą pozycją, która wydostawała się z jej torby nasz entuzjazm zaczął opadać. Gdy ostatnia książka położona została na stole, wielu z kandydatów na przyszłych przewodników raczej miało więcej strachu w oczach niż emocji. Na następne spotkanie przyszła, już tylko garstka zapaleńców.
Pamiętam również pewne spotkanie sprzed roku. W dniu 26 sierpnia 2005 roku burmistrz miasta Pan Mariusz Kędzierski wręczał Gosi Kowalskiej w Sali Mieszczańskiej Ratusza odznakę honorową „Zasłużony Przewodnik”. Zapytał się wówczas: Gosia – z pewnością po ponad 35 latach oprowadzania po mieście masz jakieś ciekawe anegdoty. Opowiedz coś. Gosia sypała wspomnieniami jak z rękawa. W mojej głowie utkwiła jedna. W połowie lat 70 – tych Gosia oprowadzała liczne grupy przybyłe ze Śląska. Zabrała turystów do klasztoru i opowiadała o charakterystycznej wież butelkowej kościoła klasztornego. Lekko wstawiony Ślązak przymrużył jedno oko, spojrzał na wieżę i powiedział: Chopy, dyć to „goldwaserka”.
Dziś oprowadzając turystów po klasztorze i opowiadając im o kościele i jego wieży mam przed oczami naszą Gośkę i jej anegdotę z lekko wstawionym Ślązakiem i butelką alkoholu Gold Wasser.
[Chełmno, 23.07.2006]
Zebrała:
Anna Grzeszna – Kozikowska
Materiał ukazał się w Czasie Chełmna 4 sierpnia 2006 r.
0 0
Wspaniały nauczyciel? Gdyby uczyła w dzisiejszych czasach było by o niej w wiadomościach - biła dzieci kijem i wiecznie się na nas wydzierała. Nie wspominam jej miło - bardzo mi przykro.